Strona:PL Feval - Garbus.djvu/378

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

tów, stroju, karety? Ale uważaj żeby wciąż tylko myśleć o nim, inaczej wszystko na nic!
W miarę, gdy to mówiła, młoda Cyganka stawała się coraz poważniejszą. Jej piękne, czarne oczy straciły zwykły hardy wyraz. Wierzyła w czary, bała się ich i pragnęła; ciekawość jednak silniejszą w niej była od strachu.
— Powiedz trzecie życzenie! — rzekła, mimo woli zniżając głos.
— Ale ja wcale nie chcę iść na bal! — zawołała Aurora. — Przestańmy tej zabawy!
— Jakto! — nalegała dona Kruz. — Gdybyś byłą pewna, że go tam spotkasz?
— Henryka?
— Tak Henryka, twego najdroższego, pięknego Henryka, który zachwyci się tobą jeszcze więcej, ujrzawszy cię w tym wspaniałym stroju.
— W takim razie — szepnęła Aurora spuszczając głowę — poszłabym z chęcią.
— Trzecie! — zawołała Flora, uderzając hałaśliwie w dłonie.
W tej chwili do pokoju wpadł Janek i wołał zadyszany:
— Oto rozmaite gałganki i faramuszki dla naszej panienki. Jest chyba ze dwadzieścia pudełek: suknie, koronki, kwiaty. Chodźcie, panowie, chodźcie. To tu mieszka kawaler Lagarder.
— Nieszczęsny! — zawołała przerażona Aurora.
— Niech się panienka nie boi, ja wiem, co robię — odparł Janek — nie trzeba już się