Strona:PL Feval - Garbus.djvu/316

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

każdeg rana budziłam się z jego ojcowskim pocałunkiem na czole! Dotąd nie przeżyłam bez niego ani jednego dnia! Gdy myślę o tych dwóch lata, wydają mi się dłuższe od całego pozostałego życia.
Wiedziałam, że Henryk odkładał małą sumkę pieniędzy, aby udać się w podróż, miał zwiedzić Niemcy i Włochy. Tylko do Francyi nie wolno mu było jechać, nie wiem dlaczego. Powody tej podróży były dla mnie także tajemnicą.
Jednego dnia, gdy wyszedł, jak zwykle rano, poszłam do jego pokoju, aby go uporządkować. Na stole stała otwarta szkatułka, od której kluczyk nosił zawsze przy sobie. Zobaczyłam w niej paczkę papierów zamkniętych w pożółkłej kopercie. Na kopercie tej ujrzałam dwie pieczęcie z herbami i z dewizą w języku łacińskim: Adsum. Spowiednik mój, którego spytałam o znaczeniu tego słowa, rzekł mi, że znaczy ono Jestem!
Pamiętasz matko, że gdy Henryk pędził za porywającymi mnie ludźmi w Venasque, wymawiał te słowa, godząc w swych wrogów:
— Jestem! Jestem!
Na kopercie była jeszcze jedna pieczęć, która należała widocznie do jakiegoś kościoła: lub kaplicy.
Raz widziałam tę kopertę. Po nią to Hemryk wrócił do owej oberży, gdyśmy umknęli przed naszymi prześladowcami, opuściwszy Pampalunę.
Pamiętam że wtedy, ujrzawszy ją nienaruszoną ucieszył się ogromnie.