Strona:PL Feval - Garbus.djvu/285

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

uśmiech na jego ustach wyrażał tak głęboką; pogardę, że wuj i siostrzeniec zamienił między sobą zakłopotane spojrzenia. Henryk wskazał palcem rozłożone na stole złoto. Nie mówiąc ani słowa dwaj Hiszpanie schowali je do kieszeni. Wtedy znów Henryk wskazał im ręką drzwi. Wyszli, kłaniając się, aż do ziemi.
Dnia tego jedliśmy suchy chleb, Henryk nic nie przyniósł na kolacyę.
Byłam naturalnie za mała, żeby zrozumieć całą doniosłość tej sceny, a jednak zrobiła na mnie żywe wrażenie. Długo myślałam o spojrzeniu, które Henryk rzucił na złoto Hiszpanów.
Nazwisko Legarder zadźwięczało mi w uszach i wstrząsnęło duszą. Młoda i odosobniona od świata nie wiedziałam jaka dziwna otaczała je sława, słyszałam w niem hałasy bitwy, Pamiętałam przestrach porywających mnie ludzi, gdy Henryk, sam przeciwko nim wszystkim. rzucił im w twarz to imię. Później dowiedziałam się kim był kawaler Henryk Legarder i było mi smutno. Szpada jego igrała z ludzkiem życiem, kaprys — z sercami kobiet. Byłam smutna, bardzo smutna! Ale czy dlatego to mogłam przestać go kochać?
Matko droga, nie znam wcale świata. Może nie jestem podobna do innych młodych dziewcząt, ale gdy się dowidziałam, jak wiele grzeszył, pokochałam go jeszcze mocniej. Zdawało mi się, że byłam ważnym czynnikiem w