Strona:PL Feval - Garbus.djvu/266

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

tnasto lub szesnastoletni, który starał się być dyskretnym.
Młoda dziewczyna nigdy nie wychodziła, z domu, za to całymi dniami słychać było przez okno jej dźwięczny głosik, wyśpiewujący pieśni i piosneczki.
Mistrz Ludwik przeciwnie, wychodził często i wracał późną nocą. Wówczas nie wchodził zwykle od ulicy Chantre. Domek miał bowiem drugie wejście boczne przez schody domu sąsiedniego i tamtędy to mistrz Ludwik powracał do swego mieszkania.
Od czasu, gdy młoda para zamieszkała mały domek nikt z obcych nie przekroczył jego progu. Wyjątkiem był tylko jakiś garbus, o poważnej i łagodnej twarzy, który wchodził tam i wychodził, swobodnie ale zawsze bocznem wejściem, nigdy od ulicy Chantre. Był to bezwątpienia dobry znajomy mistrza Ludwika. Nigdy nie widziano go na parterze, który zamieszkiwała młoda dziewczyna, staruszka i chłopiec. Przed przybyciem mistrza Ludwika i jego towarzyszy nikt nic widział w tej dzielnicy owego garbusa, nic więc dziwnego, że podniecał ogólną ciekawość w tym samym niemal stopniu co i sam mistrz Ludwik, piękny, a pochmurny rzeźbiarz.
Kim był ten garbus? Skąd pochodził? Kiedy tajemniczy mistrz Ludwik o tak białych rękach rzeźbił rękojeści szpad? Nikt nie wiedział.
Parter małego domku składał się z dużej sali jadalnej, kuchni, i pokoiku młodej dziewczyny, którego okna wychodziły na ulicę Św. Ho-