Strona:PL Feval - Garbus.djvu/230

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

myślał— postarałbym się, aby kanonizowali mojego kuzyna!
Spokój został prędko przywrócony. Zuchwała wyprawa Gonzagi na ten niepewny teren powiodła się znakomicie. Nie tylko żona nie oskarżyła go stanowczo, ale on sam mógł okazać rycerską wspaniałomyślność. Podniósł głowę i mówił dalej zupełnie pewnym tonem.
— Filip Nevers padł ofiarą zemsty lub zdrady. Muszę z lekka bardzo dotknąć wypadków tej tragicznej nocy. Markiz Kajlus, ojciec księżnej, umarł już dawno i uszanowanie dla nieboszczyka zamyka mi usta.
Widząc, że księżna siedzi nieruchoma i blizka omdlenia, zrozumiał, że to nowe wyzwanie pozostanie bez odpowiedzi. Przerwał więc, aby dodać tonem życzliwej uprzejmości:
— Jeżeli księżna ma nam co nowego do zakomunikowania, pośpieszam oddać jej słowo.
Aurora usiłowała mówić, ale krtań konwulsyjnie zaciśnięta nie dała przejść głosowi. Gonzaga czekał chwilkę, potem mówił dalej:
— Śmierć markiza Kajlusa, który bez wątpienia mógłby nam złożyć niejedno cenne zeznanie, odległość miejsca, gdzie popełniono zbrodnię, wreszcie ucieczka wszystkich złoczyńców, nie pozwoliła władzom kryminalnym w zupełności oświetlić tę krwawą sprawę. Były pewne podejrzenia, ale niedostateczne, aby można było uczynić zadość sprawiedliwości. A jednak, panowie, Filip Nevers miał oprócz mnie innego przyjaciela, wiele potężniejszego odemnie. Czyż potrzebuję go nazywać po imieniu? Znacie go wszyscy: to Filip