Strona:PL Feval - Żebrak murzyn.djvu/38

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Wszystko to jednakże wówczas tylko widzie można było, gdy jaki pyszny ekwipaż zajeżdżał, dla którego szeroko bramę otwierano. Wielki świat zazdrosnym jest i ukradkiem tylko dozwala ciekawemu rzucić wzrokiem na swoje świetne i okazałe uczty. Tłum golców i próżniaków cisnął się ku drzwiom hotelu; pierwsi byli jeszcze bardzo licznemi w roku 1816; drugich pełno w każdym czasie. Jak tylko bramę otwierano, 50 tych ichmościów biegło na dziedziniec i wzrok w przejeżdżających wlepiało.
— Jakież cudowne brylanty! mówił jeden, widząc wysiadającą z powozu piękną kobietę.
— To są fałszywe, odpowiedział drugi wzruszając ramionami.
— Jaka świeża płeć! powtarzał optymista.
— To róż, przerwał zazdrosny.
I żebracy z całej siły wołali głosem, do duszy dochodzącym:
— Litości! w Imię Boga!
Potem ciężkie zasunięto drzwi i wszyscy umilkli. Czasem kilku dandych przypadkiem przechodzących zatrzymywało się i lornetowało. Ale wkrótce z pogardą na ten festyn spoglądając, szli dalej ku drodze do Prado prowadzącej, bo Prado zawsze istniało, czy pod tem, lub pod innem nazwiskiem.
Około dziesiątej uczta więcej życia przybrała. Powozy z taką szybkością po sobie zajeżdżały, iż szwajcar przymuszonym był ciągle drzwi otwarte trzymać. Próżniacy wówczas dowolna się napatrzyć mogli. Zadowoleni z wieczoru wrócili pod swą strzechę, szemrząc przeciw niebu, iż im nie dało półmiliona rocznego dochodu. Ale żebracy pozostali na miejscu, i ich szeregi powiększone zostały znaczną liczbą koczujących portierów, trudniących się otwieraniem stopni u fiakrów. Na nieszczęście mało było naję-