Strona:PL Feval - Żebrak murzyn.djvu/144

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Jednej tylko brakuje rzeczy, odrzekła śmiało, to jest mojego nazwiska.
Carral raz jeszcze się podniósł i na papier spojrzał.
— Ale jest na nim moje, powiedział gasnącym głosem Jonuille.... To dziecię jest twojem... nikczemna zabójczymi...
Ten człowiek ma malignę, odrzekła pani Rumbrye, walcząc odważnie przeciw rzeczywistości. Zresztą na cóż przydać się może jego świadectwo?... Już kona!..
Carral raz jeszcze na łożu się uniósł:
— Użycz mi kilku jeszcze godzin, wielki Boże! poszepnął, abym ją mógł potępić i pomścić się!...
I zamknął oczy.
— Umarł! zawołała Margrabina, chcąc rozedrzeć akt urodzenia. Któż ci teraz uwierzy, żebraku?
Neptun i Ksawery jednocześnie przypadli wydrzeć papier z rąk pani Rumbrye, lecz lekka jak ptaszek, wymknąć się zdołała, i otwierając drzwi, z tryumfem rzekła:
— Któż ci teraz uwierzy?
— Ja, pani, odpowiedział głos poważny i surowy.
Margrabina, jakby piorunem rażona, usunęła się aż na środek pokoju. Pan Rumbrye stał na progu, potem zbliżywszy się do żony, wziął z rąk jej papier, i oddał go żebrakowi, mówiąc:
— Słyszałem wszystko; nie masz ani słowa na twoją obronę, pani! Przyszedłem na odgłos rozpaczy tego człowieka.... i widziałem na własne oczy hańbę mego domu... Odejdź, jutro ci wolę moją oznajmię.
Margrabina w milczeniu się oddaliła.
Uśmiech zadowolenia ożywił usta konającego Carrala. Umarł pomszczony.
Żaden z gości nie został uwiadomiony o tym nadzwyczajnym i ponurym dramacie. Nazajutrz pani Rumbrye,