Strona:PL Feval - Żebrak murzyn.djvu/108

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nawet rozbierać nie należy.... Czyżem ci nie powiedział? ż jestem niewolnikiem, niewolnikiem jego pamięci.....
I Kiedy tak mówił, wysoka jego postać wzniosła się jeszcze, a oko i wszystkie rysy twarzy wyrażały postanowienie silne i nieodmienne.
Ksawery podziwiał to poświęcenie bez granic. Nie chciał obrazić człowieka, który był jego dobroczyńcą.
— Będziem szukać kiedy tak życzysz sobie, rzekł mu. Tyś już zapewne przez lat 22 nie szczędził poszukiwań, a te próżnemi się okazały. Mała więc pozostaje nadzieja.
— Robiłem com mógł, odrzekł murzyn, to wszakże nie zwalnia mnie od dalszej pracy. Powiedziałem mu: „Znajdę ją! Trzeba zatem wynaleźć, lub umrzeć!... Po śmierci dobrego pana rozpocząłem niezwłocznie powierzoną mi czynność. Biali pokonanemi zostali, i nakazano, aby odpłynęli wszyscy. To było wielkie dla mnie nieszczęście, bo w San Domingo mógłbym był jaką pewną powziąć wiadomość, a może i odkryć.... A tak miałem tylko czas dowiedzieć się o miejscu, w którem cię pozostawił ojciec. Odebrawszy cię ztamtąd, niezwłocznie wraz z tobą wsiadłem na statek i w kilka miesięcy później dotknęliśmy ziemi francuzkiej. Sądziłem, iż matka twoja w te strony nas poprzedziła.
„Przez dwa lata żyliśmy z małej sumki, jaką znalazłem przed odjazdem w domu ojca twego. Przez przeciąg tego czasu szukałem bez odetchnienia. Nie ma hotelu, któregobym nie zwiedził. Nie posiadałem jej familijnego nazwiska, tylko te, które jej pozostawił ojciec twój. Pytałem wszędzie o panią Lefebvre, jest ich wiele w Paryżu, widziałem z nich kilka, ale żadna nie była tą, którąm szukał.
„Wieczorem powracałem do naszego biednego pomieszkania, kołysałem cię paniczu, i usypiałem przyśpiewując afrykańską lub antylską piosnkę.