Strona:PL Feval - Żebrak murzyn.djvu/106

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

„Dobry pan nie chciał, abyśmy w pogoń za niemi poszli, ale w chwili, kiedy ustawał ogień, kiedy nakazywał litość, dał się słyszyć wystrzał z fuzyi za plantacyami kawy, i pan mój padł ugodzony kulą w piersi.
Żebrak się zatrzymał, przygnębiony tem srogiem wspomnieniem, a Ksawery z głową spuszczoną, z rękoma złożonemi, czekał w milczeniu.
„Wyrwałem pałasz z rąk żołnierza, mówił dalej murzyn. Dotąd nigdy nie podniosłem ręki przeciw czarnym, ale pomścić pana mego musiałem.
„Powróciłem do niego z pałaszem krwią zbroczonym, krwią jednego z braci moich.
„Dobry pan, widząc mnie nadchodzącego, rozkazał oddalić się wszystkim co go otaczali, a kiedy ci wachali się, rzekł:
— „Rana moja jest śmiertelną, czuję to... Wiem o tem... Zostawcie mnie samego z Neptunem.
„Zbliżyłem się natychmiast.
— „Neptunie, rzekł głosem osłabionym, polecam ci syna mego; będziesz ojcem jego.... Szukać będziesz kobiety, która wydała go na świat... Czy rozumiesz mnie? Będziesz jej szukał, dopóki nie znajdziesz. Syn mój, rodziców pozbawiony, przynajmniej majątek mieć powinien... Ta kobieta jest bogatą... Czy będziesz mi posłusznym?...
— „Tak, panie, odpowiedziałem.
— „Poświęcisz dziecku życie twoje?
— „Tak, panie.
— „Będziesz szukał jego matki?
— „I wynajdę ją panie... Jakże się zowie?....
— „Chciał mówić, ale siły go opuściły; wskazał mi wszakże miejsce, w którem się znajdowałeś i dał znak, iż nazwisko matki twojej jest wyrażone na papierze w łonie jego ukrytym.