Przejdź do zawartości

Strona:PL Ferdynand Antoni Ossendowski - Życie i przygody małpki.djvu/207

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Chodząc po domu, zajrzałam do największego pokoju.
Stoi tam dużo kwiatów i długa, czarna skrzynia.
Mamusia moich małych przyjaciół siada wieczorami przy tej skrzyni, otwiera ją i uderza w białe deseczki.
Skrzynia zaczyna wtedy wygrywać.
Bardzo pięknie gra!
Huczy, jak grzmot, grubym głosem; śpiewa, jak to robił niegdyś Pawełek podczas przedstawienia, lub dzwoni cieniutko, cieniusieńko.
Nie jest to ani katarynka, ani skrzypce.
Katarynka ma ochrypły głos. Skrzypce — śpiewny i tęskny.
Najlepiej lubię skrzypce. Te, na których grała Zo-Zo…
Dziwna to skrzynia!
Nareszcie dowiedziałam się, że ludzie nazywają ją fortepianem.
Aha!
Józef chciał nauczyć mnie grać na nim.
Moryc grał na fortepianie.
Myślę, że to bardzo trudne. Jakże może mała małpka, jak ja, wygrywać na takiej ogromnej skrzyni?!
Moryc musiał być duży i bardzo silny.
Nieinaczej!