Przejdź do zawartości

Strona:PL Ferdynand Antoni Ossendowski - Życie i przygody małpki.djvu/164

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Spełniam swoje obowiązki uczciwie. Tak czynił mój ojciec — odważny Rru, wódz nasz.
Mam znowu gruszki, banany. Poznałam nowe owoce — jabłka, brzoskwinie i winogrona. Dobre to!
Banan jednak — najlepszy. Pewno dlatego, ze rośnie w dżungli, w mojej dżungli.
Lubię też pomarańcze.
Zjadłabym z chęcią papai… Nigdy jej tu nie widzę.
Dlaczego? W dżungli i na sawannie dużo drzew papajowych.
Prawda, że to bardzo daleko stąd, bardzo…
Nareszcie dorwałam się do papieru i ołówka.
Żanna dla zabawy coś rysowała.
Wzięłam duży kawał papieru i nareszcie spisałam swoje przygody.
Wszystkie, które przeżyłam od nieszczęśliwego dnia rozstania się z Zo-Zo.
Pomyśleć tylko, że ostatniem wspomnieniem Zo-Zo o mnie będzie zrzucony zegar! Na tę myśl gotowa jestem płakać!
Tu też wisi zegar. Duży, okrągły, tylko bez wahadła.
Tak samo szczęka cichutko:
Tik — tak! Tik — tak!
Dzwoni zato inaczej. Szybko — szybko i cienko, jak mały, najmniejszy ptaszek: