Strona:PL Felicyana przekład Pieśni Petrarki.djvu/280

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Lecz zbyt mię ziemskie opóźniało brzemię,
Tak, żem wnet bez niej został, patrząc w ziemię,
O czem gdy myślę, jeszcze dziś drętwieję.
O wy jej oczy! w których mi się zdało
Czytać najdroższe uczuć mych nadzieje,
Toż przez was weszła śmierć w jej piękne ciało! —



Sonet 290.


W drugiej tercynie tego sonetu, poeta dokładnie wypowiada datę śmierci Laury.

Wraca, a raczej zawsze ze mną bywa
Ta, którą próżno po za Letę słano,
Taką, jak była w mojej wiosny rano,
Zdobna w świetlane gwiazdy swej przędziwa —
Taką jak była..... Z pewną jednak zmianą —
Gdyż wielce smutna. — Więc się duch mój zrywa
Ku niej, wołając: — Co? to ty znów? Żywa?
O! niech twą mowę słyszę ukochaną! —
Lecz ona milczy... — W tem się ja złudzony
Opamiętywam w mierze coraz szerszej,
I mówię w sobie: — Jakże? — toćże przecię
W Czterdziestem ósmem wieku tego lecie,
Szóstego Kwietnia, o godzinie pierwszej,
Z ciała już duch ten wzleciał w Rajskie strony! —



Sonet 291.


O! nasza krucha i ułomna chwało,
Co cieniem będąc, nosisz Piękna miano.
Pocóżeś, w zmowie z mą serdeczną raną,
Sobą tak nikłe ozdobiła ciało?
Bo, iż Bóg nie chce, by szczęśliwość całą
Jednemu tylko z krzywdą wszystkich dano,
Przeto swą hojność na tę zlał wybraną,
Której na ziemi długo być nie miało!
Nie — takiej drugiej niema i nie będzie,
Ani nie było. I świat, w swym obłędzie
Szczęściem nie znalazł jej — choć szukał wszędzie...
W czas pierzchła! Smutny duch mój niech pamięta:
Że ta doczesna wdzięków jej ponęta
Lśni dziś blaskami przedwiecznego Święta! —