Strona:PL Felicyana przekład Pieśni Petrarki.djvu/278

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Tyleż dziś smutny, co był wprzód wesoły?
Czyż był kto kiedy tak ja wesoły?
Czyż dziś smutniejsze ma kto dnie i noce,
W duszy swej czując rozdwojony nastrój:
To wspomnień błogich, godnych istnieć w pieśni —
To jawy gorzkiej, żądnej wzbudzać skargi —
Nie mając przeciw śmierci, nic prócz śmierci?
Śmierć mię zgnębiła — lecz mam ufność w śmierci,
Że znów tej twarzy ujrzę blask wesoły,
Z której tęschnotę brałem, łzy i skargi,
Ochłody rzeźwe i snów pełne noce —
Kiedym bywało snuł natchnione pieśni,
Miłością smutny lecząc w sobie nastrój!
Teraz mym pieśniom któż da wzniosły nastrój,
Bym, jak Orfeusz, Laurę mą z rąk śmierci
Wybawić zdołał dźwiękiem tkliwej pieśni?
Próżno to marzyć! — Więc niech nie wesoły
Co prędzej spłynę w niezgłębione noce,
Wraz z przymarłemi na mych ustach skargi!
Miłości! tobie długo ja, i skargi,
I powierzałem smutnych dumań nastrój,
W zamian bezsenne cierpiąc przez cię noce!
Ztąd dziś od ciebie zwracam się ku śmierci,
Aby mię wzięła w wiosny kraj wesoły,
Gdzie ta jest, którą opłakuję w pieśni!
Jeśli dość wzniosłe będą moje pieśni,
Że tej dosięgną, która, próżna skargi,
Pięknością swoją zdobi Raj wesoły,
To ona pozna ten sam we mnie nastrój,
Który lubiła, nim cios bladej śmierci
Jej dał dnie jasne, mnie zaś czarne noce!
Wy! co wzdychacie w balsamiczne noce,
Szczęśliwą Miłość głosząc w dźwięcznej pieśni —
Błagajcie za mną, bym mógł znaleźć w śmierci
Przystań, i wreszcie kres bolesnej skargi! —
O! przez ten błogi mych nadziei nastrój.
Tą smutną żądzą jużem ja wesoły!
Choć nie wesoły — błagam w dnie i w noce —
Brzmiąc w smutny nastrój — pełne trwogi pieśni —
Bym mógł me skargi — skończyć wreszcie w śmierci! —