Strona:PL Faust I (Goethe, tłum. Zegadłowicz).djvu/38

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
FAUST

O postęp — aż do gwiazd bezmała!
i co się jeszcze dalej święci!
Dla nas zamknięta przeszłość cała
na siedem, bracie, pieczęci.
To co nazywasz czasu duchem
jest jeno duchem historyka,
który z zacietrzewieniem głuchem
przeszłość jak rdzawe drzwi odmyka;
lecz cóż tam znajdziesz w tym lamusie?:
ożogi, z kanap stare włósie —
czasem historyk to przystroi
w miłe powaby lśniącej zbroi;
ktoś inny w krotochwilach licznych
skład zrobi maksym pragmatycznych!

WAGNER

Ale myśli i czucia nurtujące świat!
Na to jest każdy łasy, każdy poznać rad!

FAUST

Tak, tak! lecz cóż ty zwiesz poznaniem?
jakiem obdarzyć to nazwaniem?
Tych kilku, którzy prosto, szczerze
czucie i myśl umiłowaną
tłumowi dali w dobrej wierze,
spalono lub ukrzyżowano.
Lecz północ już — czas bieży prędko,
kończyć nam trzeba z pogawędką.

WAGNER

Pragnąłbym, mistrzu, z twej pomocy
korzystać zawsze, z twoich słów;
więc jutro w święto Wielkiejnocy
pozwolisz, przyjdę znów.