Przejdź do zawartości

Strona:PL Faust I (Goethe, tłum. Zegadłowicz).djvu/15

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
ROZMOWA
WSTĘPNA
W TEATRZE

DYREKTOR POETA WESOŁEK

DYREKTOR

Pomóżcie druhowie moi
w ciężkim kłopocie i biedzie,
bardzo mnie to niepokoi
czy się impreza powiedzie —?
Dziś pragnę tłumom dogodzić
co żyją i żyć pozwalają —
czemś im to trzeba nagrodzić,
a na zabawę czekają.
Kulisy kazałem ustawić,
lecz jakaż sztuka dziś wzruszy?
publiczność łaknie się bawić;
brwi wznosi, oczy bałuszy;
ja wiem jak zdobyć jej serce!
— lecz właśnie jestem w rozterce —
bo choć się na sztuce nie znają —
straszliwie dużo czytają.
Co począć by olśnić nowością
i myśl znaczniejszą przemycić —?
by przypodobać się gościom,
nauczyć, zniewolić, zachwycić —?
Boć przecie radość to duża
gdy tak się cisną do sali
jak potok wezbrany, jak burza —
tłum biegnie — tłum rośnie — tłum wali;