Strona:PL Faust II (Goethe, tłum. Zegadłowicz).djvu/153

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
LAMJE

Nie, nie chcemy, oślica! — oczy twe kaprawe;
ilekroć z nami igra, psuje nam zabawę.

EMPUZA
(do Mefistofelesa)

Pozdrawia cię Empuza — z oślej główki słynie —
a, że masz końską nóżkę — mówię ci: kuzynie!

MEFISTOFELES

Przyczyniasz mnie, obcemu, wiele wzruszeń rzewnych,
widzę, że to od Łysej po Grecję mam krewnych.

EMPUZA

Decyduję się prędko, żądzą zmiany pałam;
na twoją cześć głowinę oślą dziś przywdziałam.

MEFISTOFELES

Parantela w tym kraju fawor widać znaczny,
lecz z osłem być krewniakiem — los jakiś opaczny.

LAMJE

Ostaw to szkaradzieństwo! — Co piękne i miłe
pod jej dotykiem w brzydkie zmienia się i zgniłe.

MEFISTOFELES

I te krewniaczki zgrabne też coś podejrzane,
kto wie, jaką dotknięcie w nich wywoła zmianę.

LAMJE

Spróbuj! Wybór masz duży; miłość to loferja —
wyciągasz los: — noc czarna, lub świetlna feerja.
Patrzcie no lubieżnika! sznuchta, co wziąć w łoże,
jak pedogryczny zrzęda, co kochać nie może.
Lecz idzie coraz bliżej, snać już ma ochotę,
baczność! — pora by poznał ciał naszych istotę.