Tu ingerencji naszej trzeba niezawodnie,
uwspółcześnić starzyznę, przystroić ją modnie....
Wstrętna banda! Lecz wreszcie cóż mnie to obchodzi —
— gościem jestem — gościowi grzecznym być się godzi....
Witajcie piękne panie, rozważne gryfony!
Gryfony? — Gryfy! — Człeku w nazwach pomylony
— przekręcasz je — to mierzi! to zwyczaj prostaczy!
Gra, gryka, grymas ma „gry“ — cóż źródłosłów znaczy?
etymologja często w bezdroża prowadzi.
Ale przypomnieć może nie zawadzi,
że w słowach: gryf, grabienie — jest niejakie bractwo.
Tak! niby tak! no owszem! — jest powinowactwo —
kto gryf złodziejski ma, ten łacno cudze bierze,
mienie, złoto, dziewczynki, dom i miękie leże;
Fortuna chętnie złodziejaszkom służy,
więc kto grabieżcą jest, ten zysk ma duży.
Mowa o złocie! — to bolączka sroga!
zbieraliśmy je, nazbierali setnie,
moc Arymaspów zgrabiła je wroga,
my nic nie mamy — im wiedzie się świetnie!
Już my się weźmiem do nich niepomału!
Jeno nie dziś! w tej nocy szału!