że wszelkie tajemnice, wszelkie mroki, cienie,
któremi się przyroda okrywa ostrożna,
rozumem spenetrować i dochodzić można —
co ona zorganizowała,
to wiedza skrystalizowała.
Kto długo żyje, ten doświadcza wiele,
dziw go nie zaciekawi, ani nowość złudzi;
w mojem wędrownem — tem się param — dziele,
widziałem skrystalizowanych ludzi.
Powstaje, potężnieje!! Błyska urokiem zórz,
ach! jeszcze chwila — chwilka mała a powiem: już!
Niejeden pomysł, zda się szaleństwem z początku.
Przypadek? Zbyjmy śmiechem! Myśl się w wszystko wciela!
Myśl rozwagą poparta, kiedyś z swego wątku
wysnuje bez wątpienia nawet myśliciela.
Szkło już pobrzęka pieśnią słodką,
mętnieje, zjaśnia się! — Z pod wieczka
już widzę, widzę — postać wiotką
miłego, małego człowieczka.
Mówię ci świecie! — świat mnie słucha —
życie już nie jest tajnią mglistą,
przychylcie jeno dźwiękom ucha,
dźwięk mową zabrzmi rzeczywistą.
No cóż ojczulku? nie żart!! Wpatruj się, wpatruj w kulę —
przybliż się, przybliż, do serca przyciśnij mnie czule;