Strona:PL Faleński - Meandry (1904).djvu/089

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

A gdy mróz lodem zdrętwił zdroje,
W swej kryształowej siedzi jamie,
I czyha, wyciągnąwszy ramię:
Czy też kochanków jakich dwoje,
Na łyżwach mknąc w objęcia swoje,
W drodze się nie załamie.


199.

Zbiegł ten ku zgubie od swego stada,
Którego głowie nie sprzyja
Kark skręcić mogąca szyja.
Bo najpilniejszą jest zdrowa rada
Temu, kto wręcz wypowiada:
Że mu jest na nic mądrość niczyja.


200.

Jest władza cnotą w potędze swojej,
Lecz ma być prawa jej ręka
Twardą, gdy lewa jest miękka.
Stąd, kiedy w groźnej wystąpi zbroi,
Niech się jej tyleż zły człowiek boi,
Ile się dobry nie lęka.


201.

Dobrze to powiadali starzy:
Że ten, co bez upamiętania
Za miłym groszem się ugania,