Strona:PL Faleński - Meandry (1904).djvu/027

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Lecz, z myślą: żeś jest nasz,
Przebojem wracaj. Bowiem przecię,
Koniecznie z błędów twych po świecie,
W domu się znaleźć masz.


43.

Gdyś prawdy dosiągł w samem jądrze,
I myśl ci wyzdrowiała chora,
To nie mów: że nie zawsze pora
Głośno to wyznać. Bowiem skądże?
Czyżbyś się wstydzić miał niemądrze,
Żeś dziś jest mędrszym niźli wczora?


44.

Nie trudno dobrym być Aniołowi,
Bo on jest wiecznie młody.
Starości! pełna niezwrotnej szkody!
Twe smutki któż wysłowi?
Szczęściem, z tej doli sieroco-wdowiej,
Idziesz na wieczne gody.

Złym zaś jest Szatan, on czarnopióry
Zazdrośnik Wiedzy Wszechrzeczy —
Bo za to w dziale wziął byt człowieczy,
A z nim i starość, spowitą w chmury
Tęsknot i żalów późnych... lecz z której,
Śmierć go, jak nas, nie wyleczy.