Strona:PL Faleński-Edgar Allan Poe i jego nowele.djvu/21

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

szukać innéj drogi. Jeden jest tylko punkt, na którym się on schodzi z Hoffmannem: to naiwność. Poe jest szczery na wzór dziecka. On, jak Hoffmann, widział i czuł wszystkie dziwactwa, które opowiada, żył w tym świecie, który opisuje, obcował z każdą z osób, które powołuje do działania; zkądinąd nawet rzecz to nieunikniona, bo niemal każda z tych osób jest nim samym. W ścisłém znaczeniu tego wyrazu nie ma u niego cudowności, niczemu tam się dziwić nie należy; tam wszystko jest co najmniéj możebne, oparte na właściwych sobie prawach równie fizycznych jak moralnych, z których pierwsze upoważniła ścisłość badań naukowych, drugie, zaciekania się metafizyczne. Jedném słowem, jestto świat względnie tylko urojony.
A przecież dziwna to kraina, w którą nam wkroczyć przyjdzie za Edgarem! Kraina raczéj możebności niż prawdopodobieństwa, — le grand peut-être, jakby powiedział Rabelais, — Alhambra, gdzie niewtajemniczony nie widzi nic, prócz bramy do wejścia.
Ale czarodziéj stoi u proga z kluczem Salomona w pamięci, wymawia zaklęte słowo, i oto rozjaśniają się w oczach widza przestrzenie, których ani się domyślał wprzódy; wszystko się rozświetla, spotężnia, olbrzymieje, jaskrawieje, rozszerza się dziwnie — do nieskończoności. Niezwykła rozprężliwość nadaje każdemu przedmiotowi kształty przesadzone i przez to spływające się z sobą; co większa, plastyczność zlewa się tam z pojęciami najoderwańszemi. Cudowne krajobrazy, zawiłe wyrachowania matematyczne, najfantastyczniejsze zjawiska, głębokie kwestye ducha, przywidzenia, hypotezy i przeczucia, układają się tam w jakiś rodzaj tęczowéj mozaiki, ruchliwéj, niespokojnéj, mieniącéj się bez końca. — Kto wié? — powiadasz sobie, powoli wciągając się w te dziwa, i mimowolnie zaczynasz powątpiewać o rzeczywistości, którą zostawiłeś za progiem. Wrażenie podobne zarazem do hypnotyzmu i do upicia się haczyczem, zdaje się zmysły ciała twego przenosić ci do duszy.
Taką jest fantastyczność Poego. Hoffmann jest niezaprzeczenie większym poetą od niego, a przecież bawi tylko, nawet wtedy kiedy przestrasza; Poe umié zelektryzować,