Strona:PL Faleński-Edgar Allan Poe i jego nowele.djvu/14

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

kania, długo bardzo przyjść do siebie nie mógł. Zdaje się, ze ówczesny to stan swéj duszy kréśli on w jednéj z późniejszych nowelli swoich, noszącéj napis: człowiek tłumu. Przerażające jakieś rozdwojenie ducha, spotęgowywa i tak już okropne wrażenie tego studyum psychologicznego. Autor tylko co wyszły z silnych organicznych wstrząśnień, rozpatruje się wkoło siebie, i mimowolnie idzie w ślad za jakimś człowiekiem, który ani na chwilę nie może pozostać samotny. Mówi o nim jak o osobie drugiéj, ale czujemy dowodnie, że to on sam jest tym nieszczęśliwym, nieubłaganie pędzonym z miejsca na miejsce, a nie mogącym nigdzie znaleźć spokoju. Słowa prawdy, któremi zakończa ten mistrzowski ustęp, przeszywają dreszczem. — „Człowiek ten," — powiada on, — „wszędzie nosi z sobą swoję zbrodnię. Napróżno gonić za nim — na co się zdało, uczyć się o nim czego jaśniejszego? Osobliwsze to miłosierdzie Boże nad niewinnością, że serca podobne nie łatwo czytać się dają." — Zdaje się, że zniechęcony do świata i życia, czas jakiś przepędził w najzupełniejszém odrętwieniu ducha, nic nie tworząc, czy téż tylko nie dając nic wiedziéć o sobie. Tak przynajmniéj wnosić można z owoczesnych uwag po dziennikach, w których obwiniają go o pogardę świata, zbrzydzenie sobie stosunków z ludźmi, i bierne próżniactwo. W tém jego opuszczeniu, matka zamęczonéj Wirginii, była mu opatrznością prawdziwą. Straciwszy jedyne dziecko, nieszczęśliwa ta kobiéta, wszystkie uczucia swoje przelała na tego, którego z takiém wyrzeczeniem się siebie, kochała jéj córka. Nie małą już było rzeczą przebaczyć mu, ona uczyniła więcéj, bo zapomniała mu wszystkiego. Przybrała go sobie za dziecię swego serca, otoczyła tkliwemi staraniami, z jego szczęścia zrobiła sobie cel życia. Trzecia to już z kolei matka, którą miał ten człowiek: cóż więc dziwnego, że się wychował nie tak jak przystało? Nieco się opamiętawszy, dla chleba zapewne, wziął się znów do pracy z gorączkową gorliwością. Ale już odtąd przedsięwziął nie dać się wyzyskiwać dziennikarzom, do których miał nie jednę krwawą urazę. Żeby się módz obejść bez nikogo, zapragnął miéć swój własny Przegląd, i dla uzbiérania sobie potrzebnego na to funduszu, ogło-