Strona:PL Faleński-Edgar Allan Poe i jego nowele.djvu/04

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dnak wyciągnięto powietrze. Tęskny myśliciel nie miał nawet spocząć gdzie, wśród téj obczyzny zaprzątniętéj tylko jutrem. W istocie, z czemże tam przestawać wędrowcowi odbitemu od swoich? W Ameryce całéj nie znajdzie cegły jednéj, któraby była mchem porosła.
Gdzie nie ma przeszłości, tam i ojczyzny być nie może; bo ojczyzna, to koniecznie ziemia z prochu ojców. Komu brak ojczyzny, tego i narodowość jest tylko czystą abstrakcyą. Jeżeli prawdą jest, jak to ktoś powiedział, że imaginacya jest to wspomnienie podniesione do ideału, tedy u narodu tak bezwzględnie dzisiejszego jak jest Ameryka, wszelki wyższy polot myśli, musiałby być albo całkiem niemożebny, albo czuć się zmuszonym szukać sobie narodowości po za obrębem społeczeństwa, wśród którego go rzucono. Piérwsze wymyka się warunkom zwyczajnego porządku rzeczy; co do drugiego zaś, bliższe rozpatrzenie się w literaturze Stanów Zjednoczonych, zdaje się stwierdzać tę zasadę a priori. Bo nareszcie, wszelkie możebne formy natchnienia i myśli, są konieczném wcieleniem tego, co krąży w powietrzu, którem się oddycha, co zewsząd opływa duszę, co wypieszcza serce od najpierwszego poczucia bytu. Powołany przychodzi do gotowego, bierze zkąd nie bądź i wypowiada jak sam chce uniesienia wiary i tęsknoty, które każdy ze zdziwieniem poznaje być swojemi własnemi. W społeczeństwie, pozbawioném imaginacyi a nie mającém narodowości, zkąd brać soki pożywne laurowi? Co tu wypowiadać poecie? Czy przeszłość która jest wczorajsza, czy obrazy życia społecznego upływającego pomiędzy giełdą a kantorem, czy naturę o którą nikt nie dba, czy dramat którego nie ma w życiu? Weźmy jedynego pisarza amerykańskiego, który ma wszelkie pozory miejscowości, Fenimora Cooper, tak niegdyś wziętego w Europie, z powodu obrazów bohaterskiego życia pierwszych osadników, które robił przedmiotami swoich powieści. Żyje on na morzu, zapuszcza się w niezgłębione puszcze pierwotne, tuła się naprzemian: to po niezmiernych jeziorach, to nie wychodzi z olbrzymich płaszczyzn zielonych, błąkając się od wigwamu do wigwamu. Opisy jego mają powab urozmaicenia i nowości, ale po za obrębem tych niespodzianek, spotyka nas