Przejdź do zawartości

Strona:PL Facecje z dawnej Polski.djvu/85

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

bierał i przetłumaczył „facecjonalne“, smutne czy ucieszne urywki, chcąc tem samem pokazać, jaką była u nas w średniowieczu opowieść ustna, zabawna lub pouczająca; o czem prałaci i komesowie, panowie ślachta i łyki przy miodzie i nalewce sobie rozprawiali.
By zaś i chwila obecna coś nie coś korzyści z tego odniosła, wybrał i niektóre takie, które powieściopisarzom czy nowelistom ze względu na ciekawe rysy obyczajowe lub na zajmujące postacie i konflikty mogłyby na wzór posłużyć — co oby skutek odniosło pożądany, życzymy najgoręcej. A zatem zacnym białogłowom, statecznym oraczom, mądrym filozofom, przemyślnym panom kupcom, czcigodnym prałatom, wesołej młodzi rzecz tę polecamy trzykrotnem: „bene, bene, bene!“