O cześniku
króla polskiego. (Cuda św. Idziego
MPH IV. 746). |
Sławnej pamięci Bolesław książę polski, z poganami, którzy sąsiadami mu byli i zwali się Pomorcy, dzień w dzień staczał boje. Razu pewnego postanowił wziąć gród ich potężny, w mowie słowiańskiej Szczecinem nazwany. Przy oblężeniu sam był i jego cześnik Sieciech, młodzieniec wielkich zdolności, razem z innymi panami. Ow, gdy pierwszego dnia walk oblężniczych o zmierzchu już wracał do obozu, nagłą obawą przejęty począł zwierzać się towarzyszom, że za nic w świecie nie wróci już do boju, zanim grzechy swe wyzna kapłanowi, bał się bowiem, że przy zdobyciu grodu umrze od miecza. Drugiego jednak ranka, niepomny wczorajszego przyrzeczenia, bez spowiedzi powrócił do walki. I tak robił co dzień. Po paru dniach, gdy gród wzięto i wrogów pobito, wracając do siebie, rzekł do towarzyszy: „Nie żałuję wcale, bracia, żem nie poszedł do spowiedzi — wracam cały i czuję chętkę dawną do grzechów.“
Gdy po wieczerzy legł na spoczynek, nagle ukazał mu się święty Idzi w czcigodnej jasności i rzecze: „Pysznisz się, Sieciechu, żeś wywinął się śmierci