Bój
z lombardzkim Goliatem. Kron. książ.
polsk. MPH III. 481). |
Bolesław Wysoki uciekł do cesarza i poprosił go o pomoc; że jednak cesarz zebrał był wojsko i miał iść na Lombardów, nie mógł mu dać pomocy. Bolesław zostawił więc żonę i synów w Erfurcie, a sam pociągnął z cesarzem w tamte strony. Cesarz rozłożył się obozem przed Medjolanem i obiegł to miasto; pewien zaś zbrojny olbrzym codziennie wychodził z miasta tego i wyzywał kogokolwiek na pojedynek, lżąc cesarskiemu obozowi. Gdy nikt nie śmiał wziąć się do niego, Bolesław pomny swego i rodziny swej wygnania, a woląc śmierć od życia na obczyźnie, o godzinie, kiedy ów wychodził, potajemnie z nim się spotkał, z Bożą łaską powalił go, jak Dawid Goliata, łeb mu uciął i do obozu powrócił. Gdy całe wojsko radowało się, cesarz także o tryumfie tym się dowiedział, kazał Bolesława zawołać i tak mu rzecze:
„Chociaż cieszymy się z twego zwycięstwa, dziwno nam jednak, żeś bez naszej wiedzy podał się