memu bez pomocy Arabów, którzyby wspiérali, i podawali rękę, wdziérać się na skały strome i śliskie.
Synai, skała granitowa, przedstawia górę najeżoną stérczącémi głazami, poszarpaną urwiskami i rozpadlinami, powstałémi w gwałtownych wulkanicznych wstrząśnieniach natury. Czerwony kolor granitów, nadaje pozór bardziéj jeszcze straszliwy, i groźny. Zakonnicy wielokrotnie próbowali urządzić wejście na nią ze schodów, lecz ta cyklopowa praca, musiałaby się pojawiać co roku, bo topniejących śniegów gwałtowne potoki, znosiły, i znosić będą kamienie, których ojcowie użyliby do swéj roboty. Dla systematycznego i trwałego urządzenia wejścia, byłoby potrzeba użyć min, lecz dla zbyt wielkiėj ceny prochu w téj pustyni, ograniczono się na zwykłéj robocie.
Rozpoczęliśmy drogę jeszcze z większémi połączoną trudami, ani śladu ściéżki; skały coraz bardziéj strome i ślizkie. Na małéj odosobnicnéj płaszczyźnie, znaleźliśmy cyprys, który dla podróżników jest wskazówką odbytéj drogi, i dalszego kierunku. Usiedliśmy tu dla wypoczynku. Synai jest przepełnioną wężami, i ogromnémi jaszczurkami; przenikliwemu zimnu zawdzięczaliśmy, żeśmy ich nie spotkali. Przy każdém czepianiu się rękami skały, spodziéwałem się ujrzéć, lub dotknąć któregoś z tych płazów, lecz błogosławione zimno oszczędziło mi téj nieprzyjemności. Znajdywaliśmy tutaj roślinę, wydającą mannę, którą zakonnicy z największą starannością zbiérają. Manna góry Synai uważaną jest za najlepszą.
Powoli doszliśmy do bardzo znacznéj wysokości, bo do strefy śniégów. Spieszno nam było stanąć u szczytu, a choć niemałym trudem, sowicie wynagrodzeni zostaliśmy widokiem, który się ztąd na wszystkie strony otwiérał. Szczyt Synai, tworzy płaszczyznę prawie równą; jeden jéj bok od strony Thor, jest jakby wysokim cyplem. Widzieliśmy morze Czerwone, które nam dozwalało ujrzéć jakby w srébrzystéj mgle najdalsze brzegi, grzbiety całego łańcucha gór Sy-
Strona:PL Eustachy Iwanowski-Pielgrzymka do Ziemi Świętej odbyta w roku 1863.djvu/391
Wygląd
Ta strona została przepisana.