Strona:PL Eurypidesa Tragedye Tom II.djvu/37

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Trza zwołać wszystkie siostry i nikt się nie ździwi,
Że umrze ta dla swoich, na którą los padnie.
Byś zmarła, nie losując, to byłoby zdradnie.

MAKARIA.

Nie myślę ja umierać, wybrana przypadkiem,
Nie żadna w tem zasługa! Innym ty mi świadkiem
Bądź, starcze! Jeśli chcecie, jeśli przyjmujecie
Odwagę mą, ja umrę, ale nigdy w świecie
Zmuszona! Dobrowolnie oddam za was życie!

IOLAOS.

Ach! jeszcze szlachetniejsze słowo tu słyszycie!
Już tamto było szczytem, lecz ty śmiałość własną
Zwyciężasz swą śmiałością, słowa twoje gasną
Przy własnych twoich słowach. Lecz ja ani każę
Ni bronię ci [umierać! Śmierć swą niesiesz w darze
Swym braciom].

MAKARIA.

Dobrze radzisz, ale nie miej trwogi,
Żeś śmierci mej współwinny. Ja się do tej drogi
Wybieram dobrowolnie. Chodź ze mną, mój stary,
Na rękach twych chcę umrzeć. Ty mnie złóż na mary
I ciało owiń w całun. Idę na rzeź rada,
Jak córce wspaniałego rodzica wypada.

IOLAOS.

Nie mógłbym żadną miarą patrzeć na śmierć twoją.

MAKARIA (wskazując na Demofona, powracającego na scenę).

Więc tego proś, niech przy mnie mężczyźni nie stoją.
Na rękach ja niewieścich pragnę zejść ze świata.