Strona:PL Eurypides - Medea.djvu/16

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
MEDEA
TRAGEDYJA EURIPIDESA.


Mamka.

Oby był okręt Argo nie przeleciał
Mimo cienistych brzegów Symplegady
I oby nigdy w parowie lesistym
Pelijonu ścięta sosna nie upadła —
By nie skierować ręki dzielnych mężów
Ku wiosłom, by przywieźli złote runo;
Medea bowiem, pani moja, wtedy
Nie popłynęłaby w kraj Jolkosu
I nie byłaby zdurzona miłością
Ku Jazonowi — ani przekonawszy
Córek Peljasza by zabily ojca
Dziśby nie była mieszkała w Koryncie;
Chociaż się Koryntjanom podoba
Dla tego że uciekła ze swej ziemi
A Jazonowi wszystko dobre świadczy.
To właśnie pierwszym jest szczęścia warunkiem
Gdy żona ze swym mężem się nie różni;
Lecz tu nieprzyjaźń jest na każdym kroku;
Stosunek najmiłośniejszy już przepadł
Bo Jazon dzieci i żonę zdradziwszy
W powtórne z córką królewską wszedł śluby,
Z córką Kreona, co tutaj panuje.

Medea nieszczęśliwa, zbeszczeszczona
Przysięgę obwołuje strasznym krzykiem;