Strona:PL Eurypides - Ifigenja w Aulidzie.djvu/56

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Szlachetnych bowiem ludzi rażą usta człecze,
Chwalące ich zanadto. Zresztą wstyd mnie piecze
Wyrzekać na swą mękę w obliczu człowieka,
Któremu onać męka zawsze jest daleka.
Ozdobą jest to przecież dostojnego męża,
Jeżeli dla pomocy siły swe wytęża,
Niesionej choćby obcym. Ty się naszej doli
Ulituj! Gdyż, nasamprzód, to mnie wielce boli,
Że zwiodła mnie nadzieja, by cię nazwać zięciem.
A potem zlej to wróżby może być pojęciem
Dla ciebie i dla przyszłych twoich ślubów, panie,
Jeżeli moja córka dzisiaj żyć przestanie.
Dlatego też, powiadam, przed tem się należy
Uchronić. Najwspanialej zbawiał mnie z obieży
Początek twojej mowy i koniec. Jeżeli
Ty zechcesz, nikt się córki zabić nie ośmieli.
Czy chcesz, aby; do kolan padłszy ci, błagała
Twej łaski ? O, dla panny nie jest-ci to chwała,
Lecz przyjdzie, gdy zażądasz, w wstydliwości swojej
Z pogodną, jasną twarzą. Gdy zaś uspokoi
Mnie słowo twe dziś bez niej, niech zostanie w domu,
Dziewiczy niechaj srom się nie pozbywa sromu!
Wstyd jednak dobry tylko, o ile jest w porę.
ACHILLES:
Córki tu nie sprowadzaj: pod uwagę biorę.
Aby jej nie narazić na ludzkie obmowy...
Tłum wojska, pozbawiony swej troski domowej,
Złośliwość wszelką lubi i wszelkie potwarze.
A zresztą obojętne, jak się to okaże,
Czy wy mnie tu prosicie, czy też nie. Co prędzej
Użyję wszelkich środków, aby was z tej nędzy
Wybawić. To słyszawszy, wiedz, że niema we mnie
Ni krztyny jakichś fałszów. Mówię niedaremnie,
Że raczej wolę umrzeć, niźli się uciekać