Przejdź do zawartości

Strona:PL Eurypides - Ifigenja w Aulidzie.djvu/53

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

KLITAJMESTRA:
Ślubem z tobą mnie złudziwszy, biorą córkę rodzicielce.
ACHILLES:
I jam krzyw mężowi twemu, nie tak łatwo gniew poskromię!
KLITAJMESTRA: (padając do kolan Achillesa)
O, nie wstydzę się bynajmniej, że przypadam tak widomie
Do twych kolan — ja, śmiertelna, do stóp syna cnej bogini.
Czem się zresztą puszyć tutaj? I któż matkę też obwini,
Że nie widzi nic droższego nad swe dziecko? Błagam ja cię,
Synu bóstwa, zlitujże się! Bądź miłościw mojej stracie
I tej biednej, którą zwano, acz niesłusznie, twoją żoną!
Ja przywiodłam ci ją tutaj, wieńcem ślubnym uwieńczoną,
A dziś widzę, żem przywiodła ją na śmierć! O, wstyd ci będzie,
Gdy nie zechcesz jej dopomóc: obwołano cię już wszędzie
Oblubieńcem mojej córki, choć was śluby nie spoiły.
Na prawicę, na twą brodę, na imię twej matki miłej
Błagam ciebie![1] Imię twoje mą dziś zgubą, niech się stanie
Mą obroną! Gdzież mój ołtarz, jeśli nie u stóp twych, panie!
Nie mam żadnych tu przyjaciół, a jest znany ci okrutny,
Czelny zamysł mego męża! Jam niewiasta w ciżbie butnej
Tych niesfornych wojsk żeglarskich, których żądza złego łechce,
A zaś dobrych tylko wówczas, jeśli im się być tak zechce!
Ocalejem, skoro tylko ręka twoja nas obroni,
Zaś zginiemy, gdy nam zbraknie zbawiającej twojej dłoni!
PRZODOWNICA CHÓRU:
O, rodzić — rzecz to wielka, urok jest w tem rzadki;
Dlatego to dla dzieci chętnie cierpią matki.
ACHILLES:
Podniosły duch mój rad jest wzbijać się na wyże;
Cierpliwie, gdy wypadnie, znosi wszystkie krzyże,
Umiarkowanie także rozkoszy zażywa,
Bo tylko ta jedynie mądrość nie jest krzywa,

  1. Str. 47, w. 13: na prawicę, na twą brodę... błagam ciebie — u Greków był specjalny obrządek błagania, t. zw. hikesja, który polegał na dotknięciu się kolan, prawicy i brody (nie zarostu — o zarost tu nie chodzi). Odtrącić takiego błagającego jest grzechem względem Zeusa Hikesjosa, patrona błagalników.