Strona:PL Ernest Thompson Seton - Opowiadania z życia zwierząt.pdf/192

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

rzeń w bok i znowu uregulowały się między niemi stosunki.

W czasie lata rosły więc oba obok siebie, żywiąc się tym samym pokarmem, ale każdy był inny: Krętorożek krępy, ciężki z rogami wielkiemi, ale grubemi i pokurczonemi; Rogaczek zgrabny, zwinny, o pięknych prostych rogach, tak że go już nie Rogaczkiem, ale Rogaczem nazwać trzeba było i pod tym nawet imieniem z dodatkiem „dzielny” był on znany w całej tej okolicy.
Oba barany nietylko rosły na ciele, ale i stawały się coraz mądrzejsze. Poznały wszystkie prawa życia owczego: wiedziały więc jak wydać ostrzegawczy gwizd, gdy coś spostrzegą, jak sapnąć, żeby dać znać o grożącem niebezpieczeństwie. Znały wszystkie drogi i nawet same umiały zaprowadzić do pagórków solnych.
Zygzakowate skoki w ucieczce przed wrogiem umiały tak dobrze jak i sztywnonogie skoki, które są potrzebne na gładkich, ślizkich skałach. W tem przewyższał Rogacz nawet matkę swoją.
Już oddawna obydwa baranki żywiły się same i pasły się na równi z innemi, nie dbając już o mleko matki, która nawet teraz już przestała karmić, gdyż musiała nabierać ciała i tłuszczu na zimę. Wprawdzie nie sami ustąpili od tego smacznego śniadania, ale zaczynało ono być coraz skąpsze, a rogi ich coraz większe, tak że nie dozwalały im się schylać. Słowem, zanim śnieg pokrył góry, byli obydwaj zdolni do samodzielnego życia.