Strona:PL Encyklopedyja powszechna 1860 T1.djvu/925

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

na siostra królewska, wiele panów i szlachty. Uroczystości, wystawy, było niezmiernie wiele. Rozrzucano też miedzy innetni i pieniądze złote i srebrne bite na ten cel z różnemi emblematami, napisami, na nich wyrżnięte orły cesarskie i polskie, o czem obszerniej Piasecki. Król nie był z początku kontent z tej żony, zdaje się że go uwiedli Habsburgowie, uroda jej nie była wielką, królowa też na jedną nogę kulała. Ale się wkrótce do niej przyzwyczaił i nawet serdecznie ją pokochał, bo Anna brak przymiotów uderzających w oczy pokrywała przymiotami serca; była dobrą żoną i matką, a panią miłosierną, cichą, pracowitą, była wielce pobożną, nazywano ją także matką ubogich. Ujęła sobie do tyła panów naszych, że na chrzciny pierwszej córeczki zjechali się tłumnie, było i zagranicznych wielu posłów a świetność taka, jaka w pamięci ludzkiej nie jest, opowiada Warszewicki. Następnie królowa niechcąc puścić samego męża jechała z nim do Szwecyi; burza spotkała okręty, wtedy jedynie modlitwom Anny przypisywano, że król szczęśliwie i zdrowo zawinął do Sztokholmu. W Szwecyi powiła drugą córkę i lak się wylała na miłosierne uczynki, że pisaćby o tém w kronikach potrzeba. Sama własną ręką co tydzień ubogim rozdawała pokarm i napój: skryci katolicy wyznawali, iż tę królowe taką Bóg sam z nieba raczył dać dla ubogich’’. Martwiły ją udawania stronnictw, które się juź wtedy kłuć zaczęły przeciw królowi. Wiodła zawsze męża ku temu, aby rzeczy szwedzkie sporządziwszy, na mieszkanie wracał do Polski, przy każdej albowiem sposobności bardzo pięknie i przystojnie, wspominała przy królu i Szwedach imię polskie i naród. Dwór jej był szkołą cnoty, mając serce tkliwe pocieszała wszystkich czem mogła, przynajmniej dobrą potuchą. Rząd prowadziła czujny, a najwięcej troskliwy około wychowania dziatek, około panien z frauencymeru. Uczciwy wstyd, ozdoba i dostojność królewska były na dworze. Zapłata wszystkich dochodziła regularnie, próżnowania też nielubiła. Raz nawet królowi za powrotem ze Szwecyi, kiedy pieniędzy niemiał do zapłaty dworzan, ofiarowała swoje srebro, tak znieść nie mogła nawet myśli, żeby się zadłużyć komukolwiek. Dozorném okiem na wszystko patrzyła, na odprawowanie nabożeństwa i służby bożej ustawiczne, umysł miała jako łuk ustawicznie napięty, kochała się w kaznodziejach i w spowiednikach cnotliwych. Żył z nią król we wzorowej miłości, ale niedługo, niespełna lat sześć tylko. Anna dała mu najstarszego syna który potem panował w Polsce, to jest Władysława. Śmierć królowej przyszła niespodziewanie. Miała katar, a była właśnie przy nadziei w ósmym miesiącu: 31 Stycznia 1598, nagle rozbolało jej serce, do tego przyplątała się niewielka gorączka, nazajutrz o 1 godzinie z południa już nieżyła. Otworzono jej usta dla tego żeby dziecko mogło oddychać; po sekcyi wydobyto dziecko żywe płci męzkiej, ochrzczono je natychmiast, nazwano Krzysztofem, ale w godzinę umarł i len mały królewicz, co ojca i męża niezmiernie zmartwiło. Dla zarazy jaka podówczas panowała w Polsce, pogrzeb królowej zwleczono o rok cały, ale gdy matka jej arcyksiężna Maryja która umyślnie dla oddania córce lej ostatniej posługi zjechała do Polski, niechciała dłużej czekać, prowadzono ciało z Warszawy do Krakowa, przez zapowietrzone okolice i złożono je w kaplicy Jagiellońskiej (dziś Wazów), w katedrze krakowskiej. Potrzeba było używać aż siły, aby lud cisnący się do wozu królowej odpędzać, robiono to przecież z obawy niebezpieczeństwa od zarazy, chociaż i tak nieszczęścia uniknąć nie można było. Sam król odprowadził zwłoki żony aż do kościoła, i po krótkiej modlitwie wyjechał do Łobzowa przed zarazą. Było to w r. 1599 Anna żyła lat tylko 25. Nagrobek krakowski wypisuje Mączyński w Pamiątce z Krakowa, II.81. Na cześć jej Krzysztof Warszewicki, kanonik