Strona:PL Encyklopedyja powszechna 1860 T1.djvu/331

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dralną we Wrocławiu, może mu ją dał w skutku tych zasług dla dyjecezyi, ostatni z Polaków biskup wrocławski, Przecław z Pogorzelca. Dziekaniję tę wydarł Albertowi, za wiedzą cesarza, Teodoryk, który wreszcie w r. 1376 po śmierci biskupa Przecława, pierwszy z Czechów otrzymał katedrę wrocławską. Około tegoż czasu giną nam ślady wszelkie o Albercie, a nawet dobrze wcześniej, gdyż w dyplomatach już od r. 1362 występuje ciągle Maciej czyli Mączko, to jest Maciek „de Suescovicz“ kanclerz dobrzyński, którego czytamy jeszcze w r. 1366 i nawet 1377. Mateusz w Maju 1351 występuje jako kanclerz dobrzyński w dyplomatach (Pam. rei. mor. t. 29, str. 252), otóż mamy i lata, w których mógł być Albert kanclerzem dobrzyńskim, między 1351 a 1362 r. Jul. B.

Albert (Wojciech h. Jastrzębiec), arcybiskup gnieźnieński, urodził się w Lubnicy pod Pacanowem, z Dersława i Krystyny. Ubogi ojciec piechotą przyprowadził go do Benszowy i powierzył wiejskiemu nauczycielowi. Zaklinał syna, jeżeli zostanie kiedy biskupem, żeby ufundował w Benszowie Paulinów. Powiodło się nad wszelkie spodziewanie. Został Wojciech scholastykiem gnieźnieńskim i krakowskim, oraz kanclerzem królowej Jadwigi: wtedy to przez jego ręce przeszedł przywilej dla kollegijum litewskiego w Pradze czeskiej. Posłował następnie do Rzymu, zkąd wrócił z listem Bonifacego IX i z prośbą, żeby dziecię, którego się spodziewała Jadwiga, nazwane było Benedyktem lub Benedykta; upoważniony przez papieża trzymał to dziecię, jego imieniem, do chrztu. Zaraz wtedy został biskupem poznańskim w r. 1399. Był na uroczystem otwarciu akademii krakowskiej w r. 1400. Na czele poselstwa polskiego jeździł na sąd polubowny do Pragi czeskiej, w sprawie z Krzyżakami. Kanclerzem koronnym został po r. 1405. Znajdował się z królem na wyprawie krzyżackiej w r. 1410 i chorągiew jego z krzyżem na podkowie w polu niebieskiem biła się pod Grunwaldem. W r. 1411 obrany przez kapitułę gnieźnieńską na arcybiskupa, pośpieszył zaraz do Lwowa prosić o zatwierdzenie królewskie, ale nie udało się; król zły, że bez jego wiedzy to się stało, mianował Trąbę. Wyznaczony do układów z Węgrami, jeździł z królem z Lubowli na Spiżu przez Sobinów i Przeszów do Kaszowa. W ogóle nieodstępny od boku królewskiego przez cały czas kanclerstwa. Ambitny, nie miał skrupułów, żeby się wynieść. Dla tego zaintrygował przeciw Wiszowi i siadł w miejsce jego na biskupstwo krakowskie w r. 1412, Wisza usunąwszy na Poznańskie. Miał o to później sprawę na soborze konstancyjeńskim: łatwo było króla w to w mieszać, ale sprawę załagodził Trąba. Przyszło nawet do tego, że król się rozgniewał mocno na biskupa, który się jednak nie uląkł i śmiało prawdę panu w oczy gadał, lubo śmielszy od niego był Zbigniew Oleśnicki. Raz w przystępie osobliwszej radości, królowi się zachciało Spiż, który trzymał w zastawie od Węgier, uwolnić bezpłatnie i powrócić Zygmuntowi Luxemburgskiemu. Wojciech i Zbigniew nie pozwolili. Drugi raz zachciało się królowi pasierba swego zrobić hrabią polskim, ale kanclerz na przygotowanym przywileju nie chciał położyć pieczęci. Jeździł w r. 1420 z Trąbą w sprawie krzyżackiej do Wrocławia, upraszać cesarza o zmianę wyroku, ale gdy cesarz nie ustąpił, znowu król szukając winnego, znalazł go w kanclerzu i w panach, co mu do Wrocławia towarzyszyli. Zarzucano zaś Wojciechowi, że zdradą wydał cesarzowi królowi węgierskiemu pewne listy, ale pokazało się, źe to potwarz. Panowie jednakże krzyczeli, król hałasował i słowami obelżywemi mścił się na kanclerzu, który utrzymywał, że spełnił tylko rozkaz królewski i wyrok cesarza zapieczętował. Domagano się, żeby biskupowi wziąść kanclerstwo. Ale byłby to wyrok zbyt porywczy, a do tego może bezprawny, więc rzecz się ostatecznie rozstrzygnąć miała na sejmie łęczyckim. W Łęczycy zjazd