Strona:PL Eliza Orzeszkowa - Zygmunt Ławicz i jego koledzy.djvu/113

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wa, tłómaczyć i stosować myśl piérwszego, a dłoń drugiego posuwać lub hamować, trzymać niejako pod okiem swém sumienie publiczne, badać je, roztrząsać i poznać w najdalszych jego głębinach, a potém wiedzą, na żywém ciele społeczném zdobytą, dzielić się może z prawodawcą i być mu nieraz pomocą i natchnieniem, — przyznaj, mój drogi, że rola to zaszczytna, wpływowa i godna tego, aby ludzie skłaniali przed nią głowy, jeżeli pełnioną jest dobrze i dokładnie.
Mówił potém, że na każdém miejscu tego świata pełno jest ludzi takich, którzy wykonywują robotę swoję, nie wiedząc sami, co i dlaczego robią. Do każdéj roboty społecznéj, potrzebną jest pewna doza filozofii, uczącéj ogarniać całość i patrzéć w głębią. Posiadając filozofią taką i odpowiednio przymioty charakteru, w zawodzie sądowniczym stanąć można wysoko, stać się indywidualnością energiczną, wpływową i poważną. Dążenie do zostania indywidualnością taką i do zajęcia takiego stanowiska jest zapewne ambicyą, ale czy szaloną albo występną? czy przekraczającą granice zdrowego rozsądku albo naturalnych praw cywilizowanego człowieka? Zdaję to na twój choćby sąd, młody stoiku, który umiész czuć się zadowolonym, mieszkając w téj izdebce, i nic oprócz niéj w przyszłości swéj nie widząc...
— Są to żądania proste i szlachetne — z zapałem odparł Ławicz.