Strona:PL Eliza Orzeszkowa - Sylwek Cmentarnik.djvu/175

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wiekowi dziecinnemu nie właściwemi. Z miast wracał więc znowu do wsi; zamiast w szkółkach, zamieszkiwał w karczmach, gdzie grywał do tańca dla zarobienia na kawałek chleba, a z każdéj sposobności korzystał, aby prawić ludziom o szczęśliwéj przyszłości rodu ludzkiego, i o sposobach osiągnięcia jéj opowiadać. Całą działalność tę, wciąż rwącą się i z miejsca na miejsce przeskakującą, a w nędzy pogrążoną i urągowiskiem ludzkiem oblaną, nazywał on gotowaniem dróg dla przyszłości. Wyjście w świat dzieła jego miało już przyszłość tę uczynić rzeczywistością. Raz przecież, owe gotowanie dróg, doświadczyło ważnéj przeszkody i znakomitéj uległo przerwie. W zimowy wieczór pewien przygrywał długo do tańca w karczmie zgromadzonéj wiejskiéj ludności, a gdy tańczyć przestano, zawiązał, jak zwykle, długą rozmowę z, siedzącymi dokoła stołu, wieśniakami, — rozmowę, która wkrótce zmieniła się w ognisty monolog. Zapał ogarnął go taki, że wskoczył na ławę i z wysokości téj przemawiać zaczął. Dopóki mówił o cudownych maszynach, o przyszłym raju ziemskim, o równości wszystkich ludzi pomiędzy sobą, o potrzebie wzajemnego kochania się i t. p., dopóty ludzie słuchali go z różnemi nastrojami ducha, z niedowierzającemi uśmiechami i rozrzewnionemi, jak w czasie kazań kościelnych, westchnieniami, lecz cierpliwie i nawet ciekawie. Lecz, gdy, przechodząc do drugiéj części tezy swéj, wołać on począł o równy pomiędzy ludźmi wszystkimi podział dóbr ziemskich, usposobienie słuchaczy ulegać poczęło znacznéj zmianie. Dostatni gospodarze, którzy posiadali spore kawały gruntu, a w spichrzach i oborach znaczną ilość zbożowych zapasów i inwentarza zwierzęcego, z niepokojem oglądać się poczęli na parobków swych i najmitów, któ-