Strona:PL Eliza Orzeszkowa - Sylwek Cmentarnik.djvu/145

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

mój łaskawy, i krzywda! i potoczyła się gałka po bruku... i zatoczyła się tu, ot, do Chaimka... Co robić! kwatery drogie... dzieciom jeść trzeba... i żonce... Chaimek pod bokiem, a w piersiach rana, jak zalejesz ją, to nie tak boli... Mówią: na wojnie strzelają i bagnetami kolą... straszno! ot nie tak straszno, jak krzywdę w piersiach mieć... pali, panie mój łaskawy, kole, boli... Co to krzywda! to zabójstwo, panie, to trucizna, od tego ręce człowiekowi opadają, a krew zamienia się w żółć... Patrzysz na siebie i nie wiesz: czy to ten sam człowiek, co był, czy nie ten sam? Naturalnie, że nie ten sam, bo to krzywda, na dwóch nogach chodząca i do Pana Boga o pomstę wołająca... Pan Bóg wysoko, ale dla tego można do Niego dojść, czemu nie? można... tylko trzeba się na siłach wzmódz... ot!
Drżącą, żółtą ręką ujął stojącą przed nim butelkę, napełnił wódką sporą cynową czarkę i wychylił ją do dna.
— Ot tak! — zawołało przy bilardzie głosów kilka, — Szarski już wzmógł się na siły, zaraz do Pana Boga po drabinie polezie!
Szarski pięścią w stół uderzył, szare źrenice jego zaiskrzały się z pod obrzękłych powiek.
— Polazę! — krzyknął, — jak Pana Boga kocham! jeszcze tylko troszeczkę na siłach wzmogę się i polazę... raz nie dojdę, drugi raz nie dojdę, a dziesiąty raz dojdę, do samego nieba dojdę. Przed Pana Boga apelacyą zaniosę i poproszę, żeby mnie jaką radę dali co do moich dzieci... Troje dzieci... Było czworo, teraz troje. Co ja im poradzę... czém ja je obdarzyć mogę... Serce chyba swoje wyjmę i powiem: jedźcie! Krew swoję wytoczę i powiem: pijcie!
Podniósł dłoń do oczu, wykrzywił usta i płakał.