Strona:PL Eliza Orzeszkowa - Sylwek Cmentarnik.djvu/039

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— O! — zawołał, wyciągając ku niemu wskazujący palec, — o! nie kradnij! widzisz! Pan Bóg Wszechmogący, Stwórca nasz, rzekł Mojżeszowi na górze Synai: nie kradnij! A tyś mléko ukradł? Dla czegoś kradł? dla czegoś grzeszył?
Oczy dziecka oschły nagle i strzeliły namiętną błyskawicą. Wpatrzył się w opiekuna swego i krzyknął:
— Głodny byłem!
Ramiona Łukasza opadły nagle i głowa, z wyrazem pognębienia, opuściła się na piersi. Chwilę milczał i trząsł głową. Potém mówić zaczął:
— Głodny był! ukradł dla tego, że był głodny! Nastasiu! o, jest racya! głód, to rzecz brzydka! kiedy w brzuchu pusto, to i w głowie robi się niejako... brzydkie myśli zaczynają po niéj chodzić... Wiem ja to, wiem z praktyki! Ho, ho! Bożeż mój! wiele to razy człowiek głodny był w téj ziemskiéj pielgrzymce swojéj...
— A przecież złodziejem nie byłeś, choć ci głód nieraz dokuczył, z nad garnka, w którym mieszała strawę, mruknęła Anastazya.
Łukasz nie odpowiedział nic. Siwe brwi jego ściągnęły się ponuro, wzrok utkwił w ziemi, a garstka włosów jego, jeżąca się zwykle, zdawała się bardziéj jeszcze zjeżoną. Milczał długo; potém, podnosząc nagle głowę i prostując się, wypowiedział:
— Nastasiu! — dodał, — daruj ty już łotrzykowi temu winę jego! I odpuść nam nasze winy, jako i my... niechaj wstanie sobie i siądzie po ludzku! głodny był, to i ukradł!
Anastazya, która przez całą powyższą scenę zajmowała się gotowaniem strawy, zupełnie już z gniewu ochłonęła. Czy perspektywa grubego zarobku, przynoszonego przez śmierć bogatego kupca, złagodziła wzburzone jéj uczucia?