Strona:PL Eliza Orzeszkowa - Przędze.djvu/230

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ambicyi, brak tego poczucia honoru, które pomiędzy ludźmi sprawiają, że w cierpieniach swych i niedostatkach wszelkich milczą jedni przed drugimi jak nieme kamienie, niepowodzenia wstydząc się więcej niż grzechu, a rozdartego serca — niż podartej odzieży, której jednak wstydzą się także bardzo. To piękne jest i pożyteczne, gdyż, jedni o drugich nic nie wiedząc, jedni drugim pomocy nieść nie mogą i tak do tego przywykają, że każdy sam o sobie tylko myśli, sam za siebie czuje, sam sobie radzi, — co wszystko razem wzięte, nazywa się u nich indywidualizmem. Śliczna to rzecz i drogocenna ten indywidualizm, zwłaszcza wtedy, gdy dojdzie do szczytu takiej góry, na której — jak brat witający brata — pada w objęcia egoizmu. Dużo mogłabym o tem powiedzieć, ale pocóż? skoro wy ani zrozumieć mię nie możecie, ani potraficie kiedykolwiek naśladować pod tym względem ludzi, wy, kwiaty, wiecznie myślące i marzące tylko o kochaniach, wywnętrzaniach się, podziałach wzajemnych, rosach, motylach, wietrzykach i tym podobnych mamidłach próżnych i nic honorowego w sobie nie mających. Bajkę wam lepiej opowiem; to was pocieszy.
Zamyśliła się na chwilę, przebierając między bajkami, których pamięć miała pełną, gdy ni z tego,