Strona:PL Eliza Orzeszkowa - Przędze.djvu/153

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Czy brwi podniosły mu się wysoko od grozy, od bólu, od jakiegoś ostatniego, zadziwionego pytania? Czy, gdy żył jeszcze i tak w kącie siedział, złote gwiazdy przez okna kaplicy patrzały na niego i czy on na nie patrzał? Czy dochodziły tu z dziedzińca dźwięki skocznej muzyki i czy on je słyszał? Czy lipy za oknami szeptały mu długie, wieczne dobranoc?
Nie wiadomo.