Strona:PL Eliza Orzeszkowa - Melancholicy 01.djvu/088

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ginały bywają w tej dziedzinie nader rzadkie, ale spotykałem się nieraz z kopiami tak wybornemi, że długo za ich autentyczność przysięgać mógłbym, a nawet i z dość lichych czerpałem jeszcze momenty zachwycenia. Jednak jakże srogo ćwiknęła mię swoim batem ta błyskawica! Jak okropnie mię okaleczyły ciernie tego kwiatu! Do najpyszniejszego z podzwrotnikowych kwiatów porównywałem tę kobietę, bo posiada ona jego wspaniały i delikatny urok. Nazywałem ją też ostatnią strofą, dla której utworzenia wyśpiewany został poemat dziejów, bo istotnie trzeba było wiekowych prac i odkryć w dziedzinie materyi i ducha, aby mogła na ziemi powstać istota z tak nieskończenie cienką skórą i z tak nadzwyczajnie artystyczną duszą. Na taką cerę i kibić, na takie ręce i ruchy, zarówno jak na taką wyobraźnię i wrażliwość, składać się musiały praca i próżniactwo wieków i pokoleń. Kobiety innych warstw społecznych mogą mieć piękne oczy, świeże rumieńce i inne różne powaby i zalety, ale tak cienkiej skóry i takiej ruchliwej, wciąż od wrażeń drgającej i czegoś spragnionej duszy — nigdy! Kochałem się w tem białem, gibkiem, przedziwnie harmonijnem ciele, nie więcej jednak, niż w tej tajemniczej, pełnej boskich obietnic duszy. Córka milionowego dorobkiewicza, bo-