Strona:PL Eliza Orzeszkowa - Melancholicy 01.djvu/031

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

interes. Co do interesów, nauka o podziale bogactw namiętnie zajmowała młodzieńcze lata moje, lecz oddawna już spostrzegłem, że w stopniu najmniejszym nie przeszkadza ona lwom zjadać owce, aż do ogonów, a pomniejszym zwierzątkom zdychać z głodu przy ogryzaniu tych ogonów, ani zapobiega współczesnemu istnieniu na ziemi faraonowych krów tłustych i chudych i takiemu ich boksowaniu, że może przez nie kiedykolwiek uwielbiane wieże Eifflów wywrócą śliczne koziołki.
Temida, z mieczem sprawiedliwości w ręku, imponująco wygląda; lecz nie trzeba być nawet jednym z jej kapłanów, aby wiedzieć, ilu to cielskom czarnym aż do szpiku kości, z pomalowaną na różowo lub pozłoconą skórą, pozwala ona tryumfalnie przechadzać się po świecie, a ile dusz spodem białych, z powierzchnią tylko oczernioną, smaży i topi w kotle potępienia. Druk jest rzeczą wielką — ach, jak ja go za młodu uwielbiałem! I teraz jeszcze nęci mnie ku sobie — przyzwyczajenie! ale dużo z szacunku mego utracił, odkąd w najmodniejszej gazecie naczytałem się opisów najmodniejszych balów, odkąd, w rękę mi wpadło parę pornograficznych piśmideł, odkąd szczególniej wszystkie drukarnie tego świata odbiły oświadczenie najznakomitszego