Wam do niej nic. Ból cudzy nie boli.
Hańba tej kary nad ból sroższa.
I to jeszcze zasmucać was nie powinno, bo z hańby jednego śmiertelnika dla drugiego nieraz płynie chluba. Jeżeli Papiusz ma twarz ciemną, błogo jest Pomponiuszowi, bo wygląda bielszym. (do siebie) Na dnie rzeczy i w jej tajemnych głębiach hańba może być chlubą. (cicho do Adryi) Gdzie Helia?
Nie wiem.
Może to dziecko ukryło się z przestrachu... Ostrożność nakazuje nie wspominać jej imienia...
Co ona zamierza? Oziębłością postawy i mowy mogłaby Tybr zamrozić, a czarne brwi jej kreślą głoski żelaznego postanowienia.
Liktorowie! liktorowie biegną! Jowiszu gromowładny! więc świat już o tem wie! Rzym już wie! Co to będzie? co będzie?
Arcykapłan[1] przybywa. Usuńcie widoki trupów, oręża, więzów i wszystkiego, co nieczyste.[2]