Przejdź do zawartości

Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Westalka.djvu/12

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ojca twego, złożyłam prochy twojej matki, a ciebie, jedyne ich dziecię, tu przywiozłam. Dostąpiłaś najwyższego zaszczytu, jaki rzymiankę spotkać może: zostałaś dziewicą Westy![1] Dostąpiłaś najwyższego szczęścia, jakie w wieku niecnym prawą niewiastę spotkać może: zostałaś z wiekiem niecnym rozłączoną. Dlaczegoś blada, roztargniona i drzącemi rękoma poświęcone zioła, sypiesz na ołtarz bogini?

Helia.
(Po krótkiem wahaniu się, stawia kosz z ziołami u stóp ołtarza i przypada do kolan Kornelii).

Z radości, pani! to z radości! Od radości twarz mi pobladła, ręce drżą i myśli rozlatują się jak ptaki, na świat cały śpiewając: „On wolny”! i ziemie rozkwitłą wiosennemi kwiaty, powietrze złotem słońca przesycone napełniając dwoma, temi tylko dwoma czarodziejskiemi słowy: „On wolny”! Pani, wdzięcznam ci, — jakże wdzięcznam! że uczyniłaś mię dziewicą Westy! Dziś po raz pierwszy zrozumiałam, jak niezmiernie wyniesioną jest westalka! Czuję się ciągle pod opieką tych bóstw dobrych, które goją rany, zadane przez bóstwa srogie. Ty wiesz, jak to było. Wstępowałyśmy na wzgórze Awentyńskie, gdyśmy tego młodzieńca, wiedzionego na śmierć ujrzały i usłyszały wrzaski okrutne, któremi tłumy wyrażały uciechę swoją z jego nieszczęścia czerpaną. Na ten widok zapragnęłam, aby bogowie co prędzej ukryli mię w państwie podziemnem, od tego złego, strasznego świata. Bo dumnej duszy ludzkiej wyrządzać taką obelgę, wolnej duszy zadawać taką mękę, takie młode, piękne życie

  1. „Virgines Vestae”.