Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pompalińscy.djvu/328

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

tensyami to! z fumami takimi, że niewiadomo doprawdy jak się od nich opędzić! Przedstawi sobie pan hrabia jakie się tu dzieją awantury! Ci ludzie przywłaszczają nawet sobie cudze nazwiska... tak np. wiadomo wszystkim, że w gubernji N. nie było nigdy innej familji Tutunfowiczów prócz naszej, to jest tej z której ja i bracia moi pochodzimy... Pieczętujemy się herbem Podkowa na złotem polu i jesteśmy jedynymi prawdziwymi Tutunfowiczami. Tymczasem, figurez-vous, comte, — po tych tam zamięszaniach, które cały kraj nasz przemieniły w jakiś bigos... demokratyczny... wcale nie smaczny... zjawiają się tu i tam jacyś Tutunfowiczowie, ani wiem jacy... wcale inaczej niż my pieczętujący się... jacyś szlachcice okoliczni... dorobkowicze... mówię panu hrabiemu des gens de rien... Przyjeżdżam raz do miasta... byłem trochę słaby... pytam się: jaki tu jest najlepszy doktor? Powiadają mi: Tutunfowicz! Jadę koleją, jedzie za mną dwóch facetów... bez maniery żadnej... bez żadnego widocznie pojęcia o dobrem towarzystwie... przy końcu podróży prezentują się mnie: Tutunfowiczowie, inżynierowie przy drodze żelaznej! I tak dalej i tak dalej! Nudziło mię to zrazu, potem zniecierpliwiło! Imię