Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pompalińscy.djvu/050

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

paziów, niby wesoła królowa swawolnego dworu! Co za złośliwość!
— Źle się stało, ciągnął młodszy z hrabiów; w tak ważnej okoliczności trzeba było koniecznie, aby ktokolwiek z członków rodziny naszej wyjechał na spotkanie Mścisława... Mnie jako stryjowi, nie wypadało czynić tego... Szkoda że Paul jest nieobecnym, ale znowu cóżby tam bez niego począł na wsi nasz biedny Cezary!
Wyraz biedny wymówiony był z przyciskiem i westchnieniem.
— Cezary jest takiem dzieckiem... ozwał się hr. Światosław.
— Pardon, chère frère, przerwał mu brat, ce pauvre César, skończył już lat 23.
— Bywają ludzie, którzy przez całe życie nie przestają być dziećmi. Bardzo się lękam aby Cezary do liczby ich nie należał.
— Mon Dieu! westchnęła hrabina, gdyby Cezary posiadał choć cząstkę tej siły, tego rozumu, tego... tego... savoir vivre, którymi tak hojnie obdarzonym jest Mścisław... jakżebym się cieszyła!
— Rezygnacyi, pani hrabino! rezygnacyi! bardzo cicho zauważył l’abbé, wyroki Boskie są nieodgadnione i trudno nam zaprawdę zrozumieć