Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pamiętnik Wacławy vol IV.djvu/217

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Przykro mi to, ale cóż robić, skoro nie mogłam stać się aż tak silną, żeby teraz z mocą charakteru, godną zazdrości, opierać się woli osoby umierającéj.
„Babka Hortensya, od kilku tygodni chora, wszelkiemi oznakami, jakie osoba umierająca dać jest w stanie, objawia życzenie zobaczenia się z kuzynką Wacławą i jéj matką. Są tu osoby, które życzenie to uważają za ostatni kaprys kapryśnéj kobiety i ostatni wybuch woli, która doprawdy była kiedyś bardzo silną, ale oddawna już gasnąć zaczęła.
„Osoby te powiadają, że nic ich nie zobowiązuje do tego, aby dla zadowolenia jakiegoś tam ostatniego kaprysu i jakiéjś tam ostatniéj woli, miały tak dalece się fatygować, żeby aż brać pióro do ręki i nakreślić niém kilka wyrazów. Powiadają one, że to wcale niepotrzebne, a w końcu mogło-by nawet być niebezpieczne z powodu wzruszenia, które, jak wiadomo, przyśpiesza niekiedy śmierć osoby umierającéj.
„Co do mnie, jestem jeszcze dość młodą, aby nie lękać się fatygi napisania kilku wyrazów, a zanadto mam niepochlebne wyobrażenie o rozkoszach tego życia, abym przez obawę ujęcia kilku chwil jego osobie umierającéj miała odbierać jéj ostatnią radość, jakiéj doświadczyć może na widok osób, z któremi widziéć się pragnie.
„Nie powiem tego, abym szalenie kochała babkę Hortensyą, i abym jéj była bardzo wdzięczną za to,