Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pamiętnik Wacławy vol IV.djvu/214

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Oto, opowiadał on historyą swego serca.
Opowiadał mi historyą serca, które, całe oddane wielkim rzeczom i sprawom, całe rozgorzałe miłością dla idei, stojącéj przed nim, jako cel najwyższy życia, zapomniało było długo o tém, że jest sercem ludzkiém, i że drugiego potrzebuje serca na radość sobie i ulżenie w trudach. Nagle, na widok pewnéj młodéj dzieweczki, w balowe przybranéj szaty, serce to uderzyło żywiéj i zdawało mu się, że ujrzało w jéj oczach, usłyszało w słowach coś, co mu sprawiało rozkosz nieznaną, o czém kiedyś śniło w marzeniach, stłumionych żelazną dłonią pracy i obowiązku. Ale dzieweczka ta wydawała się płochą, jak ptaszę, lecącą ku światu, jak motyl ku światłu. I wszystko zniknęło! Serce męzkie, serce silne, wzruszone przez chwilę, utonęło znów całkiem w miłości dla wielkich spraw i wielkich obowiązków. Ale dzieweczka płocha wyrosła na kobietę, motyl, skąpany w mętnym płomieniu świata, otrząsnął skrzydła z błyszczących a niezdrowych jego pyłów, i zawisł odważnie na promieniu poświęcenia się i szlachetnych miłości. Wtedy...
— Wtedy? — spytałam ze drżeniem w głosie, nie śmiejąc oderwać oczu od purpurowego pasa na niebie i złocistych gór szczytów.
— Wtedy — kończył — serce moje patrzyło na ciebie ciągle z za mórz i lądów, i przyglądało się wzrostowi twemu, i wierzyło mocno, że, lubo upłyną