Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pamiętnik Wacławy vol IV.djvu/053

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

w kryształowéj wód szybie! Na czole twém srebrne światło gwiazd obrało swe mieszkanie; włosy twe, to snopy księżycowych promieni, osypanych pomrokiem nocy; oczy twoje wzięły żar z nieba, pod którém się urodziłeś, i napełnione nim płoną, jak dwa słońca. Żegnam cię, nieznany, wymarzony! Spojrzenia nasze raz tylko spotkały się z sobą, a dusze nasze bratnie zrozumiały się i ukochały! Nie szukałeś mnie więcéj, boś wiedział, że nie należę już do świata, i że miłość i szczęście nie dla mnie biednéj! Ja także nie szukałam cię i odjeżdżam z obrazem twoim na dnie duszy! Kiedy, po wielu leciech, wspomnisz o mnie, poślij westchnienie twe do innych światów, w których wkrótce przebywać będę!”
Pod wyrazami temi, u spodu karty, wyrysowana była woda wzburzona, a na niéj dwie łódki, płynące każda w inną stronę. Na jednéj z nich stał ten sam mężczyzna, którego portret był w górze, druga wiozła trumnę, przykrytą całunem, a na trumnie był napis: Zenona.
Na innéj kartce był wierszyk p. t. Na balu. Zenia opowiadała w nim, że złotowłosy młodzieniec dał jéj na początku zabawy różę białą. — Co znaczy ten kwiat? — spytała. — Czystą miłość! — odparł młodzieniec. — Nim bal się skończył, z białéj róży wszystkie listki odpadły co do jednego, złotowłosy młodzieniec odszedł smutny, mówiąc: — Wraz z różą tą umarło szczęście moje! — I nigdy więcéj już go nie