Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pamiętnik Wacławy vol IV.djvu/013

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

gromadką swoją, z dłonią przyłożoną do sumienia o surowym głosie, z oczyma zapatrzonemi nietylko w pożytki własne i tych, których kocha, ale jeszcze w prawdy wszechludzkie i społeczne.
Zdaje mi się, iż to filozoficzne pojęcie pracy tak dalece ogarnia i uszlachetnia wszystkie bez wyjątku zadania i czynności, że gdyby znalazł się na świecie jaki zamiatacz ulic, który-by, strącając z kamieni śmiecie i błoto, nie tylko myślał o płacy, jaka mu za wykonanie téj roboty przypadnie, ale jeszcze uważał ją za sposób dopomożenia wygodzie publicznéj, zapewnienia publicznego zdrowia i, jako taką, robotę tę lubił i pełnił sumiennie, a rozumiejąc, szanował jéj zadanie; to taki zamiatacz ulic, nieskończenie nizko stojący w hierarchii społecznéj, w znaczeniu moralném stał-by równie wysoko i równe-by posiadł prawo do nazwania siebie człowiekiem i obywatelem, jak świetny i znakomity mówca, który-by z tą samą myślą o pożyteczności swego zadania, grzmiącém słowem wymiatał z serc i umysłów tysięcy słuchaczy śmiecie przesądów, występków i złych nałogów. Na nieszczęście, zamiatacza, który-by pojmował filozoficzne znaczenie miotły, na świecie daremnie-by kto chciał szukać i, zaprawdę, nie dziwno, jeśli zamiatacz podobny nie exystuje na kuli ziemskiéj, skoro ludzie, oddający się zawodom, składającym najwyższe stopnie działalności, i wydający na nie mnóztwo umysłowego światła, jakie dano im było posiąść, nie rzadko